List Magdy
Już koniec i zarazem początek do nowego lepszego życia.
Mam na imię Magda, mieszkam w Krakowie, w tym roku szkolnym 2007/2008 będę pisała maturę. Byłam osobą „cichą jak myszka, zamkniętą w sobie, wrażliwą, miałam problemy z nawiązywaniem kontaktów z nieznajomymi i z wysławianiem się. Moje życie toczyło się szybko i równocześnie pomału.
W tym roku (lipiec/sierpień 2007) byłam w Egipcie i poznałam tam małżeństwo z dzieckiem z Katowic. Pani Jola opowiadała nam o jej synku, że ma problemy z płynną mową. Również mówiła o wspaniałym człowieku jakim jest pan doktor M. Chęciek. Tomek, jej syn namawiał rodziców, żeby mógł pojechać jeszcze raz na terapię, był bardzo zadowolony, a efekty były widoczne. Dowiedziałam się o tym bardzo późno, gdy rozpoczął się już turnus w Wiśle. Uświadomiłam sobie, że koniec z moimi problemami, muszę coś z tym zrobić. Nie miałam czasu na długie przemyślanie o tej terapii, musiałam się szybko zdecydować.
Pojechałam w niedzielę do doktora Chętka, zrobił ze mną i rodzicami oraz siostrą wywiad, potem badanie diagnostyczne, bardzo się przy tym stresowałam. Nie umiałam utrzymać kontaktu wzrokowego, oddychać przeponą (miałam po prostu płytki oddech), nie panowałam nad moimi nerwami. Było mi trudno się zdecydować na tę terapię i pod namową rodziców zdecydowałam się i tego na pewno nie będę nigdy żałować.
Kiedy przyjechałam do Wisły, po prostu odebrało mi mowę kiedy zobaczyłam piękne krajobrazy, góry i uczestników. Codzienne zajęcia ze wspaniałymi terapeutami, to jak promyk słońca, radości, nadziei na lepszy świat. Na zajęciach z panią Agnieszką zamykaliśmy oczy i widzieliśmy falę błękitnego jeziora, białe łabędzie, rydwan słońca złoty, niebo w gwiazdeczkach malutkich, a księżyc srebrną różdżką dotyka nas, jąkałów.
Terapeuci przekazywali nam, że świat potrafi być radosny, piękny i doskonały. Początkowo zajęcia sprawiały mi problem, choć później okazywało się to nie takie trudne. Najtrudniejsze dla mnie były na tej terapii wystąpienia publiczne, a do tego kamera i mikrofon, po prostu masakra. Uczestnicy tej terapii mieli podobne problemy i umieli każdego z nas pocieszyć, wesprzeć na duchu. Atmosfera była super, niezapomniana. Nikt na tej terapii nie czuje się samotny.
Jak macie podobne problemy, to nie zastanawiajcie się długo, od razu zapisujcie się na tę terapię. Po tej terapii moje życie się bardzo zmieniło, te problemy co miałam zanikły.
Na pożegnaniu buzia się śmieje jest radosna, usta szeroko się otwierają, mówi się powoli i się nie jąkamy, ale łzy płynną jak mamy się rozstać, bo wszyscy z tej terapii są jako jedna wielka rodzina. Wiemy, że nawzajem możemy liczyć na siebie.
Chciałabym podziękować wszytkim terapeutom za poświecony czas i przekazywanie mi wiadomości, które na pewno zaowocują w dalszym moim życiu.
Jak macie jakieś zapytania, to piszcie bez zastanowienia na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Pozdrawiam
Magdalena Putanowicz
Grupa IV - „Jąkała”
Kraków, 12.09.2007 r.
Już koniec i zarazem początek do nowego lepszego życia.
Mam na imię Magda, mieszkam w Krakowie, w tym roku szkolnym 2007/2008 będę pisała maturę. Byłam osobą „cichą jak myszka, zamkniętą w sobie, wrażliwą, miałam problemy z nawiązywaniem kontaktów z nieznajomymi i z wysławianiem się. Moje życie toczyło się szybko i równocześnie pomału.
W tym roku (lipiec/sierpień 2007) byłam w Egipcie i poznałam tam małżeństwo z dzieckiem z Katowic. Pani Jola opowiadała nam o jej synku, że ma problemy z płynną mową. Również mówiła o wspaniałym człowieku jakim jest pan doktor M. Chęciek.
Tomek, jej syn namawiał rodziców, żeby mógł pojechać jeszcze raz na terapię, był bardzo zadowolony, a efekty były widoczne. Dowiedziałam się o tym bardzo późno, gdy rozpoczął się już turnus w Wiśle. Uświadomiłam sobie, że koniec z moimi problemami, muszę coś z tym zrobić. Nie miałam czasu na długie przemyślanie o tej terapii, musiałam się szybko zdecydować.
Pojechałam w niedzielę do doktora Chętka, zrobił ze mną i rodzicami oraz siostrą wywiad, potem badanie diagnostyczne, bardzo się przy tym stresowałam. Nie umiałam utrzymać kontaktu wzrokowego, oddychać przeponą (miałam po prostu płytki oddech), nie panowałam nad moimi nerwami. Było mi trudno się zdecydować na tę terapię i pod namową rodziców zdecydowałam się i tego na pewno nie będę nigdy żałować.
Kiedy przyjechałam do Wisły, po prostu odebrało mi mowę kiedy zobaczyłam piękne krajobrazy, góry i uczestników. Codzienne zajęcia ze wspaniałymi terapeutami, to jak promyk słońca, radości, nadziei na lepszy świat. Na zajęciach z panią Agnieszką zamykaliśmy oczy i widzieliśmy falę błękitnego jeziora, białe łabędzie, rydwan słońca złoty, niebo w gwiazdeczkach malutkich, a księżyc srebrną różdżką dotyka nas, jąkałów.
Terapeuci przekazywali nam, że świat potrafi być radosny, piękny i doskonały. Początkowo zajęcia sprawiały mi problem, choć później okazywało się to nie takie trudne.
Najtrudniejsze dla mnie były na tej terapii wystąpienia publiczne, a do tego kamera i mikrofon, po prostu masakra. Uczestnicy tej terapii mieli podobne problemy i umieli każdego
z nas pocieszyć, wesprzeć na duchu. Atmosfera była super, niezapomniana. Nikt na tej terapii nie czuje się samotny.
Jak macie podobne problemy, to nie zastanawiajcie się długo, od razu zapisujcie się na tę terapię. Po tej terapii moje życie się bardzo zmieniło, te problemy co miałam zanikły.
Na pożegnaniu buzia się śmieje jest radosna, usta szeroko się otwierają, mówi się powoli
i się nie jąkamy, ale łzy płynną jak mamy się rozstać, bo wszyscy z tej terapii są jako jedna wielka rodzina. Wiemy, że nawzajem możemy liczyć na siebie.
Chciałabym podziękować wszytkim terapeutom za poświecony czas i przekazywanie
mi wiadomości, które na pewno zaowocują w dalszym moim życiu.
Jak macie jakieś zapytania, to piszcie bez zastanowienia na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Pozdrawiam
Magdalena Putanowicz
Grupa IV - „Jąkała”
Kraków, 12.09.2007 r.
Już koniec i zarazem początek do nowego lepszego życia.
Mam na imię Magda, mieszkam w Krakowie, w tym roku szkolnym 2007/2008 będę pisała maturę. Byłam osobą „cichą jak myszka, zamkniętą w sobie, wrażliwą, miałam problemy z nawiązywaniem kontaktów z nieznajomymi i z wysławianiem się. Moje życie toczyło się szybko i równocześnie pomału.
W tym roku (lipiec/sierpień 2007) byłam w Egipcie i poznałam tam małżeństwo z dzieckiem z Katowic. Pani Jola opowiadała nam o jej synku, że ma problemy z płynną mową. Również mówiła o wspaniałym człowieku jakim jest pan doktor M. Chęciek.
Tomek, jej syn namawiał rodziców, żeby mógł pojechać jeszcze raz na terapię, był bardzo zadowolony, a efekty były widoczne. Dowiedziałam się o tym bardzo późno, gdy rozpoczął się już turnus w Wiśle. Uświadomiłam sobie, że koniec z moimi problemami, muszę coś z tym zrobić. Nie miałam czasu na długie przemyślanie o tej terapii, musiałam się szybko zdecydować.
Pojechałam w niedzielę do doktora Chętka, zrobił ze mną i rodzicami oraz siostrą wywiad, potem badanie diagnostyczne, bardzo się przy tym stresowałam. Nie umiałam utrzymać kontaktu wzrokowego, oddychać przeponą (miałam po prostu płytki oddech), nie panowałam nad moimi nerwami. Było mi trudno się zdecydować na tę terapię i pod namową rodziców zdecydowałam się i tego na pewno nie będę nigdy żałować.
Kiedy przyjechałam do Wisły, po prostu odebrało mi mowę kiedy zobaczyłam piękne krajobrazy, góry i uczestników. Codzienne zajęcia ze wspaniałymi terapeutami, to jak promyk słońca, radości, nadziei na lepszy świat. Na zajęciach z panią Agnieszką zamykaliśmy oczy i widzieliśmy falę błękitnego jeziora, białe łabędzie, rydwan słońca złoty, niebo w gwiazdeczkach malutkich, a księżyc srebrną różdżką dotyka nas, jąkałów.
Terapeuci przekazywali nam, że świat potrafi być radosny, piękny i doskonały. Początkowo zajęcia sprawiały mi problem, choć później okazywało się to nie takie trudne.
Najtrudniejsze dla mnie były na tej terapii wystąpienia publiczne, a do tego kamera i mikrofon, po prostu masakra. Uczestnicy tej terapii mieli podobne problemy i umieli każdego
z nas pocieszyć, wesprzeć na duchu. Atmosfera była super, niezapomniana. Nikt na tej terapii nie czuje się samotny.
Jak macie podobne problemy, to nie zastanawiajcie się długo, od razu zapisujcie się na tę terapię. Po tej terapii moje życie się bardzo zmieniło, te problemy co miałam zanikły.
Na pożegnaniu buzia się śmieje jest radosna, usta szeroko się otwierają, mówi się powoli
i się nie jąkamy, ale łzy płynną jak mamy się rozstać, bo wszyscy z tej terapii są jako jedna wielka rodzina. Wiemy, że nawzajem możemy liczyć na siebie.
Chciałabym podziękować wszytkim terapeutom za poświecony czas i przekazywanie
mi wiadomości, które na pewno zaowocują w dalszym moim życiu.
Jak macie jakieś zapytania, to piszcie bez zastanowienia na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Pozdrawiam
Magdalena Putanowicz
Grupa IV - „Jąkała”
Kraków, 12.09.2007 r.