List Agaty po uczestniczeniu w Programie Intensywnej Terapii Niepłynnie Mówiących w Wiśle, sierpień 2019
Witam, należę do osób, które od dzieciństwa zmagają się z jąkaniem. Co prawda mam już 50 lat, ale właśnie teraz, kiedy mam możliwość realizować się zawodowo, podjęłam kolejną próbę walki z moją wadą. Bardzo mi zależało, aby trafić pod skrzydła kogoś, kto faktycznie jest w stanie mi pomóc, do kogoś kto jest fachowcem w tej dziedzinie.
Po uzyskaniu najkorzystniejszych opinii w Internecie nt. prowadzonych metod, w marcu b.r. udałam się na konsultację do doktora Chęćka. Mając na uwadze wcześniejsze, bez większego powodzenia terapie, wiedziałam, że nie mogłam lepiej trafić. Doktor już na pierwszej wizycie ukierunkował mnie na prawidłowe zasady mówienia, techniki, czego efektem była bardziej płynna mowa. W sierpniu 2019 roku uczestniczyłam również w turnusie terapeutycznym w Wiśle, dzięki któremu zyskałam bardzo dużo i który polecam wszystkim jąkającym się. Bardzo kompetentni terapeuci, zajęcia, które trwały od rana do wieczora. Zajęcia skutecznie poprawiły płynność mowy, zmniejszyły poziom logofobii nie tylko mój, ale i pozostałych uczestników. Myślę, że z turnusu w Wiśle wróciłam na swój sposób jako inny człowiek, mówiący z dużo większą płynnością (prawie wcale się nie jąkam, hurra!), bardziej pewny siebie. Wiem, że nadal muszę bardzo dużo ćwiczyć, stosując wyuczone techniki, co będzie kluczem mojego pełnego sukcesu.
Na początku było mi trudno wprowadzić do potocznej mowy m.in. techniki przedłużonego mówienia i delikatnego startu mowy. Myślałam, że będę mówiła za wolno, może trochę inaczej niż inni, że będę oceniana przez innych przez pryzmat mojej mowy. Uświadomiłam sobie jednak, że tak naprawdę dla ucha słuchacza jest dużo przyjemniejsza moja mowa - wolna, śpiewna, płynna, niż częste bloki. Uświadomiłam sobie również to, że tak naprawdę wolę, żeby ludzie myśleli, mówili o mnie „to ta, która trochę wolniej, może inaczej mówi”, niż „ta, która się jąka”.
Mam jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Cały czas pracuję nad sobą. Czasami mam gorsze dni, ale nie oglądam się za siebie. Po turnusie również potrafię nie rozdrapywać ran i wyciągać wnioski ze swoich porażek. Według mnie była to najlepsza terapia, w której uczestniczyłam do tej pory.
Bardzo ważne jest to, że uczestnicy po przebytym turnusie nie są pozostawieni samym sobie. Utrwalamy poznane zasady i techniki, dzwoniąc do doktora i innych terapeutów oraz wolontariuszy w wyznaczone dni, utrwalając swoją płynność mowy. Chciałabym raz jeszcze podziękować wszystkim terapeutom, wolontariuszom a w szczególności doktorowi Chęćkowi, za mile i efektywnie spędzony czas na turnusie terapeutycznym w Wiśle.
Jeśli ktoś przeczyta mój list i będzie miał ochotę napisać do mnie, z chęcią podzielę się moimi doświadczeniami.
Agata
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.